3 luty 2001
Nie czuję się dziś najlepiej. Straciłam wczoraj zbyt dużo sił i energii. Nie jestem już na tyle sprawna. Jest już za późno na przemianę. Elijah się nie zgodził. A teraz jestem już zbyt słaba. Mam nadzieję, że Rebekah będzie ode mnie silniejsza. Że da radę. Musi. Wierzę w nią. Nie chcę tego dla niej, ale niestety taki już nasz los. Musimy się z tym pogodzić. Elijah obiecał, że z początku się nią zajmie. Że pomoże jej przejść przez początkujące piekło. Przez wiedzę o jakiej nigdy nie miała pojęcia. Jest silna. Czuję to. Poradzi sobie. Będzie lepszą strażniczką ode mnie. Mam tylko nadzieję, że...
Po tych słowach, następna kartka była wyrwana. Nie wiedziałam, co dalej chciała napisać babcia. O czym ona pisała? Jaką strażniczką, jaką wiedzą, jakie piekło? Z czym niby miałam sobie radzić. W czym miał mi pomagać obcy facet? Byłam przerażona.. Zamknęłam notes i zeszłam na dół do kuchni, gdzie siedziała mama.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz