poniedziałek, 14 stycznia 2013

Prolog

       Trójkąt Bermudzki. Trójkąt zaginionych. Trójkąt Diabła? Według mojej historii, nic z tych rzeczy. Wszystko zaczęło się gdy miałam 5 lat. W dniu moich urodzin, zmarła moja babcia. Pamiętam tyle, że tego dnia powiedziała, że bardzo mnie kocha i przeprasza za wszystko co mnie spotka. Wtedy jeszcze nie wiedziałam co znaczą te słowa. Dzisiaj wypadają moje urodziny i rocznica śmierci babci. Od dawna nie wyprawiam urodzin. Chodzę tylko na cmentarz, do babci. Przesiaduję tam cały dzień. Może to się wydawać trochę dziwne, ale dla mnie to pewnego rodzaju zwyczaj. Robię to co roku. Tego dnia było inaczej. Miałam już 17 lat. Według babci to szczególny wiek. Ten dzień był NIEzwykły. Gdy siedziałam przy grobie babci, jak co roku, nagle podszedł do niego mężczyzna około 40-stki. Ale nie wyglądał staro. Był bardzo przystojny. Chyba nawet mnie nie zauważył. Ukląkł przed grobem, położył na nim kwiaty i pomodlił się. Zapalił świeczkę i wstał.
                                       - Znał pan moją babcię? - Spytałam wysokiego mężczyznę.
                                       - Oh, przepraszam, nie zauważyłem cię. Jesteś wnuczką Veroniki? - spytał uprzejmie. Był miły.
                                       - Tak, mam na imię Rebekah. Miło mi pana poznać. Skąd pan znał babcię? 
                                       - Ty jesteś Rebekah?! - powiedział to tak, jakby to było coś nieprawdopodobnego. 
                                       - Tak, dlaczego tak to pana dziwi?
                                       - Nie, w porządku. Nazywam się Elijah, również miło mi cię poznać. - uścisnął moją rękę.
                                       - Wow, co za imię.. Raczej.. Niespotykane. - zdziwiłam się.
                                       - Taak. Jest.. Bardzo stare. - zawahał się. - A wracając do tematu.. Twoja babcia.. Była kimś wyjątkowym.. Nie tylko dla mnie, ale dla wielu z nas.. - urwał na chwilę i spojrzał na grób.
                                      - Nas? - spytałam zdziwiona - Kogo ma pan na myśli? 
                                      - Nieważne. Kiedyś zrozumiesz, jakim człowiekiem była twoja babcia..
                                      - Ale o czym pan mówi? Nie rozumiem. - powoli zaczynałam się denerwować.
                                     - Jesteś jeszcze młoda. Mało wiesz o życiu. Wszystkiego o twojej babci, jak i o mnie dowiesz się z tego. Życzeniem Veroniki było, aby to trafiło do ciebie. - powiedział, podając mi czarny, skórzany notes. Po czym jakby rozpłynął się w powietrzu.
                                       - Ale.. - zdążyłam powiedzieć zanim zniknął.
Po tym dziwnym incydencie, od razu wróciłam do domu. Usiadłam na parapecie w moim pokoju i wczytałam się w treść czarnego zeszytu, który okazał się pamiętnikiem mojej babci..



    Dopiero zaczynam. Postaram się, żeby następne rozdziały były dłuższe. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Komentujcie i oceniajcie. / Maniaa.