wtorek, 19 marca 2013

Rozdział 6

Oboje spojrzeliśmy na siebie przerażeni. O czym on gadał? Nie mogłam sie ruszyc z miejsca. Wszyscy, cała sala. Dosłownie wszyscy patrzyli na nas. Na to co robimy, co zamierzamy zrobic.. Problem polegał na tym, że sami tego nie wiedzieliśmy. Przełknełam głośno śline i jeszcze raz podejrzliwie spojrzałam na Lucasa. Widziałam w jego oczach takie samo przerażenie jakim było moja. Sam też nie wiedział co ma zrobic. W końcu chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął w strone sceny. Nie wiedziałam co zamierza, ale byłam pewna, że coś wymyśli. A przynajmniej miałam taką nadzieje. Podeszliśmy pod 4 małe, drewniane schody i po woli weszliśmy po nich. Najpierw Lucas, a zaraz za nim ja. Puścił moją reke i podszedł do Elijaha. Zasłonił mikrofon reką i zaczął z nim rozmawiac. Na sali było jednak tak cicho, że praktycznie każdy kto w niej był, potrafił dosłyszec słowa jakie padały z jego ust.
                                      - Takie pytanie.. Czy możesz nam w końcu powiedziec, gdzie my do cholery jesteśmy i co tu robimy?! - krzyknął tak głośno, że nawet twarze osób, które gdzieś w kontach cicho rozmawiały o mało ważnych sprawach, zwróciły sie ku niemu. Elijah jak zwykle, uśmiechnął sie tylko nonszalancko, to był... Można powiedziec, jego znak rozpoznawczy.. Ten jego uśmiech był na prawde bardzo irytujący, ale za razem strasznie przerażający..
                                      - Jesteście w domu kochani.. W domu.. - znów sie uśmiechnął, ale tymczasem jakby szczerze.. A w sali rozległy sie huczne brawa. Na scene weszły dziewczyny, z którymi niedawno zamieniliśmy kilka słów i kazały za nimi iśc. Pozostali natomiast wrócili do zabawy, a w sali ponownie rozbrzmiała muzyka. Wyszliśmy z budynku, a tymczasem na dworze było jasno. Zdziwiliśmy sie, bo gdy tam wchodziliśmy był środek nocy, było kompletnie ciemno, a mineło może ze 40 minut.. Podejrzewam, że nawet nie. Spojrzałam na Lucasa i dostrzegłam, iż on też był strasznie zdziwniony atmosferą panującą na dworze, tym.. Dniem.
                                      - Hej, idziecie? - zapytała dziewczyna, która prowadziła nas, jeszcze nie wiedziałam gdzie i lekko sie zaśmiała. My tymczasem oboje spojrzeliśmy na nią i dalej ruszyliśmy za nią zwolnionym nieco krokiem.
                                       - Właściwie, to gdzie my idziemy? - spytałam w końcu, bo wiedziałam, że Lucas sie na to nie odważy, był zbyt zajety obojetnym spoglądaniem na niebo. Chyba nadal nie potrafił tego zrozumiec..
                                       - Zaprowadzimy was do waszych pokoi, żebyście mogli sie umyc, przebrac i rozpakowac.. - powiedziała jedna z dziewczyn pokazując budynek wyglądający troche jak szkoła, był jeszcze wiekszy od sali z jakiej przed chwilą wyszliśmy.
                                        - Jak to rozpakowac? - spytałam zdziwiona - Nie zabierałam niczego.. A tak w ogóle, to my.. Mamy tu mieszkac?
                                        - Wszystkie wasze rzeczy już tu na was czekają.. - uśmiechneła sie ciepło - Wiec.. Nikt wam jeszcze nie powiedział? Nie wytłumaczył? Nie wiecie gdzie jesteście?
                                        - Wciąż czekamy na odpowiedź.. Ale jakoś nikt sie do tego nie pali.. - zironizowałam.
                                         - No dobra wejdźcie do środka i poczekajcie tam na nas chwile.. Zaraz przyjdziemy i postaramy sie wam wszystko dokładnie wyjaśnic, ale najpierw pokażemy wam wasze pokoje. Zaraz wracamy ! - dodała odchodząc.
Razem z moim towarzyszem weszliśmy do środka przez przezroczyste drzwi i usiedliśmy na najbliższej przy nich ławce. Lucas spuścił głowe w dół i zaczął bezmyślnie gapic sie w podłoge.
                                          - Co ci jest? - spytałam głupio, jakbym nie wiedziała.. Sama z siebie w tym momencie mogłam zacząc sie śmiac..
                                          - Jak to co mi jest? - prychnął - Zawieźli mnie na jakąś wyspe, nie wiem gdzie jestem i jeszcze mi mówią, że mam tu mieszkac.. A mówią, że to podobno dziewczyny zawsze panikują.. - zaśmiał sie dziko - Jesteś jakaś.. Nadzwyczaj spokojna.. Tylko nie wiem dlaczego..
                                           - No nie wiem.. Po prostu.. Nie czuje jakiegoś wiekszego zagrożenia.. Po prostu sie nie boje. Sama nie wiem dlaczego. - odpowiedziałam i rozsiadłam sie wygodniej na krześle, choc nie potrzebnie, bo po chwili do budynku weszły dziewczyny, które przed chwilą kazały nam tu zostac i ponownie kazały za sobą podążac. W rekach miały dwie karty.. Coś jakby dowody osobiste, jakieś.. Legitymacje, coś w tym stylu. Szliśmy chwile korytarzem, po czym skierowaliśmy sie w strone schodów. Pokonaliśmy dwa pietra, po czym po raz kolejny ruszyliśmy w droge nieco dłuższym korytarzem. Zatrzymaliśmy sie przy niewielkim rozgałezieniu korytarza. Jedna z nich, pociągneła mnie za sobą i ryszyłyśmy w lewą strone korytarza, natomiast Lucas podążał za drugą dziewczyną w prawą strone.

_______________________________________________

Mam nadzieje, że rozdział sie wam spodoba. Wiem, że jeszcze nie do końca wyjaśnione jest o co tam chodzi, ale uwieżcie, że sama jeszcze nie wiem :D Wymyślam to wszystko na gorąco, taka improwizacja.. I przepraszam raz jeszcze za tak długą przerwe. Komentujcie i oceniajcie ;**

5 komentarzy:

  1. Super! Tak mnie ciekawi dlaczegoo oni ich tutaj przywieźli.. :D Dodawaj NN, bo chce już wiedzieć i czytać dalej. Jestem marzycielką, i mam nadzieję, że just niedługo pojawi się wątek miłosny :)
    Żeby nie było za słodko, powiem, że masz za dużo powtórzenie wyrazów czasami, polecam szukanie synonimów. Wszystko da się wyeliminować :)
    Jeszcze raz: super! Pozdrawiam i zapraszam do siebie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka !
    Super jest ! Jeejku nawet sobie nie wyobrażasz jak TO wszystko mnie ciekawi i intryguje... ;D Nie mogę doczekać się jak cała ta sytułacja i wgl akcja się rozwinie i liczę na jakiś wątek miłosny tak jak koleżanka wyżej ;) Było kilka błędów (raczej powtórzeń), ale nie jestem polonistką więc co tam :D
    Czekam z niecierpliwością na NN bo bardzo mi się podoba!
    Pozdrawiam ciepło i do napisanai ;**
    PS dużo wenki życzę :) A i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty tą dramaturgię robisz z premedytacją? Czytam ten blog, bo chcę wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi, gdzie oni są i po jaką cholerkę, ale Ty wciąż mącisz i omijasz, zatajasz wszystkie odpowiedzi na moje pytania. Nie wiem co mogę powiedzieć w takiej sytuacji. Napięcie rośnie, a ja czekam z niecierpliwością na to co wymyślisz.

    Kurcze, pisz! Pozdrawiam u dużo weny życzę!
    http://krwia-pisane.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z komentarzem @Shine powyżej. Nic dodać nic ująć, moja uczucia w sprawie bloga są identyczne. Oczywiście rozdział jak najbardziej na plus tylko szkoda, że taki krótki ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z prośby informuję iż na moim blogu pojawił się nowy rozdział :) Pozdrawiam!

    http://zycie-oczami-wampira.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń