Siedziałam na łóżku w pokoju, który wskazała mi Amanda. Tak nazywała sie jedna z dziewczyn, które nas tego dnia oprowadzały. Były tam dwa łóżka. Nie jedno. Domyślałam sie wiec, że nie bede mieszkac do końca sama. Podeszłam do wysokiej, drewnianej szafy, która stała w lewym kącie. Otworzyłam ją powoli i obejrzałam zawartosc. Były tam wszystkie moje ciuchy. Dosłownie wszystko, co tylko było w szafie mojego pokoju w domu. Pomyślałam wtedy o mamie. Pewnie sie martwi. Sama nie wiem gdzie jestem, a co dopiero ona.. Musze jak najszybciej sie z nią skontaktowac - tylko to mnie w tym momencie obchodziło. Wyszłam z pokoju i próbowałam jak najszybciej odnaleźc pokój Lucasa. Doszłam do rozgałezienia korytarza, na którym sie wcześniej rozstaliśmy. Ruszyłam tym razem w prawą strone, tak jak przedtem Lucas i przyjaciółka Amandy. Szłam prosto korytarzem, aż dotarłam do jego końca. Spojrzałam na pierwsze drzwi po lewej stronie. Nad małym czytnikiem na karte, były dwie miedzian tabliczki, na jednej napisane było: Lucas Bowers a na drugiej: Drake Moulton. Pomyślałam, że to pokój Lucasa. W końcu nie znałam jego nazwiska. Miałam nadzieje, że za drzwiami znajde jego. Po dłuższym zastanowieniu kilka razy lekko zapukałam w drzwi. Po chwili drzwi lekko sie uchyliły. Wyszedł zza nich wysoki blondyn o piwno-brązowych oczach. Trudno było określic jaki kolor był to dokładnie. To nie był Lucas. Różnił sie od niego praktycznie wszystkim. Lucas był tylko troche wyższy ode mnie (a, że nie należe do najwyższych, on też nie był za wysoki). Miało kruczoczarne krótkie włosy, których końcówki rozłaziły sie po jego całej twarzy. Domyśliłam sie, że był to jego współlokator, Drake, tak jak widniało na tabliczce.
- Moge ci w czymś pomóc? - spytał na mnie podejżliwie. Był zdziwiony moim widokiem, ale nie miałam pojecia czemu.
- Emm.. - zamyśliłam sie - Szukam Lucasa. Mieszka z tobą, tak?
- Chodzi o tego nowego? Jest w łazience. Jakoś... Dziwnie sie zachowuje. Jest jakiś inny. Jakby przestraszony. Długo go znasz? - spytał dziwnie.
- Jest pierwszą osobą, którą tu poznałam.. A właciwie to nie tu, ale jeszcze na łodzi. Kiepsko wygląda, bo sie boi.. Tak samo jak i ja. Nie wiemy gdzie jesteśmy, dlaczego, ani po co. - odpowiadałam zdenerwowana, a łzy cisneły sie mi do oczu.
- To.. Nikt wam jeszcze nic nie mówił? - zdzwił sie strasznie.
- Ciągle na to czekamy... - odparłam z irytacją.
- Wejdź. Pogadamy. - wygarnął i otworzył szerzej drzwi.
Weszłam do pokoju. Był urządzony podobnie do mojego. Tylko kolory na ścianach były nieco inne. Stały dwa łóżka, dwie szafy. Drzwi do łazienki. Wszystko było podobne.
- Tak w ogóle to jestem Drake. Drake Moulton. Widziałem cie wczoraj na zebraniu. Byłaś nieźle przestraszona. - zaśmiał sie nieco kpiąco.
- Wczoraj? - spytałam zdziwiona
- No tak, wczoraj w nocy. Co w tym takiego dziwnego? - spojrzał na mnie pytająco.
- Nie nic.. Jestem Rebekah. Rebakah Howard. Miło mi cie poznac Drake. - uśmiechnełam sie troche sztucznie. Miałam nadzieje, że tego nie zauważy.
Po krótkiej chwili Lucas wyłonił sie zza łazienkowych drzwi.
- Rebekah! - krzyknął jakby triumfująco. Podeszłam do niego i przytuliłam, sama nie wiem dlaczego.
- No dobra, wiec co chcecie wiedziec? - spytał nagle Drake obserwując nas z łóżka.
- Wszystko! - krzykneliśmy chórem i spojrzeliśmy na siebie.
__________________________________________
Tamdamdam! <3 W końcu jestem, jakaś wena mnie wreszcie złapała :/ Wiem, że krótki rozdział, ale postaram sie, żeby nastepny był dłuższy. Tak wiem, długo mnie nie było :c I z góry przepraszam za wszystkie powtórzenia, bo jestem świadoma, że robie ich strasznie dużo, no ale człowiek w końcu uczy sie na błedach :) Wiem, że znowu trzymam w napieciu, hahha! :D Mam nadzieje, że sie wam spodoba, komentujecie :3